piątek, 6 maja 2011

hatifnaty


zielone hatifnaty już są! obrać ich, ugotować bezlitośnie, do pieca pod kołderką beszamelową i gałkowo-muszkatałową i... jeść! albo na zupę, albo na zimno z octem balsamicznym lekuchno i parmezanem - uczta hatifnatowa! (tylko nie można myśleć, że jak to są hatifnaty to one mają oczy...)

1 komentarz:

  1. ja wczoraj zrobiłam pierwszy raz zupę szparagową (z białych), dzisiaj na stole królować będzie tarta szparagowa ;-)

    OdpowiedzUsuń